Pełne smaku i aromatu zdrowe oleje nierafinowane są dla większości ludzi czymś zupełnie obcym. Niewielka jest grupa ludzi zdających sobie sprawę, że olej posiada smak i zapach. Olej rzepakowy pachnący kwitnącym polem rzepaku, olej słonecznikowy o smaku słonecznika, lekko orzechowy smak oleju lnianego i cudownie delikatny aromat kokosa w oleju kokosowym.
[icon name=icon-check] Nierafinowane oleje często nie są tak klarowne jak oleje rafinowane i nie posiadają tak długich terminów przydatności do spożycia. W zamian za te „niedogodności” posiadają swój smak i zapach, oraz kryją w sobie skarbnicę naturalnych składników odżywczych, witamin, minerałów, niezbędnych kwasów tłuszczowych oraz składników antyoksydacyjnych i prozdrowotnych.
[icon name=icon-check] Oleje nierafinowane są wyciskane tylko mechanicznie (w prasach). Proces ten odbywa się bez udziału wysokich temperatur. Często oleje te są raz przecedzane aby usunąć z nich pozostałości roślinne. Nierafinowane oleje nie tracą witaminy E, która jest naturalnym konserwantem chroniącym je przed jełczeniem.
Tutaj kupisz bezpiecznie smaczne i zdrowe oleje nierafinowane
Jeśli masz pytania lub chcesz kupisz przez telefon, zadzwoń 501551295
Oleje rafinowane
to oleje poddawane ekstrakcji silnie działającymi środkami chemicznymi (heksan) w wysokich temperaturach. Proces ten ma na celu wytworzenie jak nejwiększej ilości produktu pozbawionego smaku, koloru, nadającego się przede wszystkim do długoterminowego przechowywania (Tak! Nadającego się TYLKO do przechowywania – nie nadającego się natomiast – do spożycia). Zresztą oceńcie sami :)
Najpierw przybliżę proces rafinacji, a następnie wyciągniemy wnioski.
I. Wydobywanie oleju z nasion.
W przemyśle olejarskim tłuszcz z nasion wydobywany jest głównie metodą dwustopniową, tj. wstępnego tłoczenia w prasach ślimakowych oraz ekstrakcji rozpuszczalnikiem:
- Wstępne tłoczenie w prasach: Surowiec najpierw poddawany jest tzw. kondycjonowaniu – polegającemu na wyrównaniu wilgotności surowca, rozdrobnieniu oraz prażeniu w temp ok 100°C. Następnie odbywa się tłoczenie. W prasach surowiec poddawany jest ciśnieniu (w zależności od producenta) do 160 Mpa. Wraz ze wzrostem ciśnienia rośnie też temperatura do 160°C, niestety równocześnie żegnamy się z białkiem, błonnikiem, witaminami i minerałami.
- Ekstrakcja wytłoków: W wytłokach pozostaje ok 15-20% tłuszczu, który wydobywa się podczas procesu ekstrakcji rozpuszczalnikiem węglowodorowym (ropopochodnym). Najczęściej obecnie stosowanym rozpuszczalnikiem jest heksan. Następnie olej poddawany jest destylacji parą wodną celem usunięcia rozpuszczalnika. Temp ponad 150°C.
II. Rafinacja oleju.
Rafinacja jest wielostopniowym oddziaływaniem na olej temperaturą, wodą oraz chemikaliami…
- Odśluzowanie to proces z udziałem kwasu fosforowego (i innych kwasów mineralnych i organicznych) oraz wysokiej temperatury. Na tym etapie usunięte zostają fosfolipidy (wraz z lecytynami, które m.in. przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego), składniki białkowe, chlorofil, wapń, magnez, żelazo i miedź.
- Odkwaszanie. W tym procesie usuwane są wolne kwasy tłuszczowe, poprzez dodatek ługu sodowego (tj. wodnego roztworu wodorotlenku sodu), zachodzi reakcja hydrolitycznego zmydlenia.
- Bielenie to proces, w którym olej poddawany jest oddziaływaniu substancji absorbujących takich jak: ziemia bieląca, krzemowa, węgiel aktywny czy tlenek glinu w temp ok 90°C. Usuwane zostają chlorofile, feofityny. Zachodzi zjawisko utleniania i izomeracji, na skutek którego powstają niebezpieczne dla zdrowia tłuszcze trans.
- Dezodoryzacja (Odwanianie). Usuwane są związki smakowo-zapachowe poprzez destylację parą wodną w temperaturze 200-300ºC.
Wnioski
W wyniku procesu rafinacji oleje zostają wyjałowione z wartościowych składników, np. brakuje im chlorofilu, witaminy E, beta karotenu, żelaza, wapnia, magnezu, miedzi i fosforu. Podczas procesu rafinacji stosuje się bardzo wysokie temperatury, często przekraczające 200ºC, a w takich temperaturach nienasycone kwasy tłuszczowe przekształcają się syntetyczne tłuszcze trans. Te syntetyczne kwasy tłuszczowe trans mają bardzo niekorzystny wpływ na zdrowie. Sami oceńcie jaką wartość odżywczą może posiadać produkt rafinowany oraz ile ma on jeszcze wspólnego z darami natury z jakich został wyprodukowany.
Joli
Źródła:
- Technologia żywności – technologia produktów roślinnych
- Journal of NutriLife – Oleje roślinne, charakterystyka i technologia wytwarzania
- Dydaktyka przedmiotowa – gastronomia Dr inż Agnieszka Kita
- Chemia żywności – Kierunek: Technologia Żywności i Żywienie człowieka – semestr III – wykład 4
- ALMANACH – Technologia żywności – Produkcja piekarsko-ciastkarska – TOM3 – Rozdział 5 – Produkty przerobu roślin oleistych
- Dokumentacja dopuszczalnych wielkości narażenia zawodowego wraz z charakterystyka i zastosowaniem heksanu.
- Estry kwasów tłuszczowych glicydolu oraz estry kwasów tłuszczowych mono-3-Chloropropan-1,2-diolu – Nowe zanieczyszczenia w olejach jadalnych.
- Skutki spożywania Trans nienasyconych kwasów tłuszczowych w okresie ciąży i laktacji.
Grzegorz napisał
Oleje roślinne jeśli nie są rafinowane, to trzeba spożyć je zaraz po wytłoczeniu, bo szybko się utleniają. Po 2 dniach taki olej nie nadaje się do spożycia. Utlenione tłuszcze są przyczyną wielu chorób (miażdżyca, alzheimer, parkinson, reumatyzm)
Joli napisał
Zdecydowanie oleje roślinne nierafinowane należy spożyć w dacie przydatności do spożycia. Każdy produkt ma swój termin i każdy producent ma obowiązek go podać. W tym celu przeprowadza badania przechowalnicze. Budowanie ideologi 2 dni przydatności do spożycia jest działaniem marketingowym producentów domowych wytłaczarek do oleju :)
Pozdrawiam:
Joli
Jogra napisał
Witam,
mam pytanie odnośnie gotowania wegetariańskich zup – jakiego tłuszczu dodać? Zupa ma pewnie temperaturę ok 120 st.C. Tłuszcz nie będzie więc smażony tylko gotowany właśnie. Czy oliwa eksta vergine lub zwykłe masło będą ok?
Dziękuję za pięknie podaną, obszerną wiedzę – i za cierpliwość!
Serdecznie pozdrawiam Jogra
Joli napisał
Witaj,
Ja osobiście nie polecam stosowania jakiegokolwiek innego tłuszczu niż kokosowy do ogrzewania. Jednakże jest jeszcze jedna „gama tłuszczy”, która nie rokuje aż tak tragicznie w styku z temperaturą ;) Jest to masło klarowane, oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej z awokado czy olej z orzechów laskowych. To tłuszcze z przewagą kwasów tłuszczowych jednonienasyconych (omega 9) – te kawasy są trwalsze od omeg 6 i 3 – ale nie potrafię powiedzieć o ile trwalsze… nadal się to tłuszcze z jednym podwójnym nienasyconym wiązaniem.
Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z faktu, że utlenianie kwasów tłuszczowych to PROCES – nie jest tak, że do jakiejś tam temperatury tłuszcz jest ok, a powyżej tej temperatury natychmiast się utlenia…
Reasumując – najlepiej ograniczyć ogrzewanie tłuszczy nienasyconych, lub też skrócić do minimalnego minimum czas w jakim podwyższona temperatura oddziałuje na te tłuszcze. Warto przemyśleć dodanie takiego tłuszczu na koniec gotowania lub nawet już na talerzu – bezpośrednio przed spożyciem :)
Jeżeli już decydujesz się na ogrzewanie innego tłuszczu niż kokosowy – niech to będzie jeden z wymienionych powyżej.
Mam nadzieję, że rozwiałam choć trochę twoje wątpliwości.
Pozdrawiam:
Joli
Darek napisał
super wypowiedź
Monika napisał
Witam!
Wszystkie te nazwy i hasła, potrafią bardzo zmylić konsumenta, stąd moje następujące pytanie. Czy jeśli olej jest zimnotłoczony to jednocześnie oznacza, że jest również nierafinowany, czy też istnieje w tym pewne oszustwo i może być w sprzedaży olej zimnotłoczony, ale rafinowany?
Pozdrawiam serdecznie,
M.
Joli napisał
Cześć Monika,
Niestety polskie prawo w dziedzinie etykietowania jest naprawdę zagmatwane.
Jeżeli produkt posiada napis zimno tłoczony to nie powinien być rafinowany. Jednak kiedyś, ktoś pokazał mi etykietę z napisem „zimnotłoczony, rafinowany” – oznacza to tylko tyle, że dana firma, najpewniej nieświadomie, błędnie oznakowała swój produkt – taka etykieta może funkcjonować na rynku do czasu kontroli…
Prawo dopuszcza doprecyzowanie zimnego tłoczenia poprzez dopisek „nierafinowany” lub „nieoczyszczony”. Dlatego wiele firm to stosuje.
Zawsze bezpieczniej kupić produkt, który ma na etykiecie dwie informacje: 1 – zimnotłoczony, 2 – nierafinowany lub nieoczyszczony. Nie oznacza to jednak, że napis zimnotłoczony występujący solo oznacza rafinację.
Pozdrawiam:
Joli
ola napisał
Pewnie w jakimś stopniu powielę pytania powyżej ale borykam się z wątpliwościami. Staram się ostatnio kupować produkty by mnie nie truły i to już duży plus a na drugim planie stawiam ich dobroczynne działanie. Używam wyłącznie oliwy z oliwek. Na zimno na chleb czy do sałaty, ale również smażę na niej. Zastanawiałam się czy ma sens taki zabieg jak kupowanie drogiej oliwy tłoczonej na zimno po to aby poddać ja i tak podgrzaniu na patelni. Czy nie na to samo wyjdzie a znacznie taniej kupienie oleju np rzepaka rafinowanego który tez został poddany procesowi ogrzania. Czy podczas podgrzania mojej oliwy na mojej patelni osobiście wytwarzam sobie tłuszcze trans?
Joli napisał
Witaj Olu,
Oliwa i rzepak posiadają zbliżony profil kwasów tłuszczowych – zbliżony, a jednak inny.
Zacznę oczywiście od od olejów nierafinowanych – to o nich myślę, gdy piszę „olej”, natomiast, gdy myślę o oleju rafinowanym to zawsze zaznaczam ten fakt słowem „rafinowany”
– Oliwa 14% kwasów nasyconych – odpornych na wysokie temperatury + 79% kwasów jednonienasyconych omega 9 – najodporniejsze ze wszystkich nienasyconych kwasów tłuszczowych (najodporniejsze nie jest równoznaczne z odporne) => Razem to 93% kwasów nadających się do ogrzewania.
– Rzepak to tylko 8% kwasów nasyconych (tych odpornych) i 63% kwasów omega 9 (tych mniej odpornych) => 71% – niezły wynik, a jednak o wiele gorszy niźli oliwa.
Osobiście odradzam smażenia jako takiego, ponieważ poza utlenianiem się kwasów tłuszczowych w procesie zrumieniania powstaje spora dawka substancji toksycznych dla naszego organizmu. Dodatkowo twierdzę, że smażenie na tłuszczach zbudowanych z kwasów jednonienasyconych omega 9 (oliwa, rzepak) również nie jest również dobrym pomysłem, bo najzwyczajniej zwiększamy ryzyko utleniania się kwasów tłuszczowych i część z nich na pewno ulegnie zniszczeniu. Jak wiemy tylko nieutlenione kwasy tłuszczowe są dla naszego organizmu cenne. Dlaczego więc, tak fantastyczny produkt jakim jest oliwa czy nierafinowany olej świadomie niszczyć na patelni?
Jednak – jak mawia większość ludzi – smażyć czasami trzeba i dlatego też pytanie „na czym” powraca jak bumerang.
Odpowiadam zawsze niezmiennie – smażymy wyłącznie na tłuszczach składających się z kwasów nasyconych (szukamy takich o najwyższym procencie tych kwasów) – królem tłuszczy nasyconych jest – olej kokosowy. Za nim plasuje się smalec zwierzęcy, następnie masło klarowane – potem długo długo nic i dopiero pojawia się oliwa, rzepak oraz olej z orzechów makadamia czy laskowych.
Pytasz, czy nie lepiej od drogiej oliwy jest użyć taniego rafinowanego rzepaku?
Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sama – fakty opisane w artykule powyżej pomogą Ci podjąć świadomą decyzję. Proces rafinacji – to nie tylko wysoka temperatura, to także rozpuszczalniki i substancje chemiczne, które mają za zadanie „oczyścić” olej – oczyścić ze wszystkiego… Ja już podjęłam decyzję dawno i oleje rafinowane całkowicie wyeliminowałam ze swojej diety. Warto też pamiętać, że pieniążki jakie można „zaoszczędzić” na zdrowym jedzeniu, często wcześniej czy później zostają wydane w aptece i to z nawiązką.
Pomijam tu całkowicie fakt dobrego samopoczucia i witalności oraz poczucia dbania o siebie i rodzinę poprzez przygotowywanie zdrowych posiłków. Czyż nie jest tak, że każde nasze pożywienie powinno być odżywcze i zdrowe? Przecież jedzenie ma właśnie takie zadania: nakarmić, odżywić i dostarczyć niezbędnych elementów do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu.
Dbaj o siebie – pozdrawiam:
Joli
Luki napisał
Czyli wychodzi na to że trzeba stosować świński szmalec jak to dawniej robiono
Joli napisał
Tak Luki – smalec lub olej koko :)
Klaudia napisał
Na jakim oleju w takim razie najlepiej smażyć? Tak, żeby nie przepłacić i samemu nie wytworzyć tłuszczy trans? Słyszałam, nie jeden raz zresztą od wielu osób niezwiązanych z tą branżą (lekarz, osoby bardzo dbające o zdrowy styl życia), że smażyć najlepiej na rzepakowym ew kokosowym, musi jednak być w tym trochę prawdy, w końcu ta strona też stara się sprzedać swój produkt więc wiadomo, że nie będzie Pani wspierała konkurencji, jednak bardzo prosiłabym o wiarygodną odpowiedź na moje pytanie.
Joli napisał
Witaj Klaudio,
Smażymy na tłuszczach, które mają możliwie dużo kwasów nasyconych – tylko takie tłuszcze nie będą się utleniały na patelni.
Tłuszcz roślinny składający się w 92% z kwasów nasyconych to olej kokosowy i na nim można bezpiecznie smażyć.
Oczywiście wiem, że wiele osób poleca smażenie na oleju rzepakowym czy oliwie z oliwek – tu niestety nie jest już tak kolorowo. Rzepakowy zawiera tylko 8%, a oliwa 14% kwasów nasyconych. Dlaczego więc tak często polecane są do smażenia? Dlatego, że poza tą niewielką ilością kwasów nasyconych zawierają one w przewadze kwasy jednonienasycone (czyli tzw omega 9) – są one bardziej stabilne niż kwasy wielonienasycone (omega 6 i omega 3). Stąd właśnie wniosek, że nadają się do smażenia. Często też przytaczana jest dieta śródziemnomorska jako przykład zdrowej diety, w której smaży się na oliwie. Ja osobiście zawsze proszę, aby zwrócić uwagę o jakim smażeniu mówimy. W diecie śródziemnomorskiej „smażymy” soczyste pomidory i inne warzywa – to bardziej gotowanie z udziałem tłuszczu niż smażenie. Nasza polska kuchnia uwielbia smażenie „na rumiano” kotlety i inne klopsy :) – to zupełnie inne temperatury…
Podsumowując jedynym tłuszczem roślinnym jaki polecam do smażenia jest olej kokosowy. Jeżeli ktoś chce smażyć na oliwie, czy rzepaku to jest to również dopuszczalne – jednak postawiłabym nacisk, na fakt, że tłuszcze te dają nam najwięcej wartości na zimno i jeżeli chcemy je ogrzewać to róbmy to możliwie krótko i delikatnie.
Oczywistym jest, że wszystko co napisałam powyżej dotyczy tłuszczy nierafinowanych. Rafinowane oleje przechodzą taki wyniszczający, chemiczno-temperaturowy proces produkcji, że dawno już przestałam je uważać za produkty spożywcze. Producentów żywności wysoko przetworzonej wcale nie uważam za swoją konkurencję. Ludzie mają teraz coraz łatwiejszy dostęp do wiedzy i ci, którym zależy na zdrowiu zdobywają ją i świadomie podejmują decyzje zakupowe – nie pod wpływem sielankowej reklamy sugerującej „naturalność” produktu, a pod wpływem składu produktu, który zamierzają zakupić i skonsumować wraz ze swoją rodziną :)
Mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości.
Pozdrawiam:
Joli
Pozdrawiam:
Joli
Ania napisał
Witaj Joli,
Znalazłam informację, że smalec, polecany przez Ciebie jako jeden z najlepszych tłuszczy do smażenia, zawiera niecałe 50% kwasów nasyconych, a większość stanowią w nim kwasy jednonienasycone. Bardzo proszę o informację, dlaczego w takim razie powinniśmy go używac do smazenia skoro ma więcej niedobrych do smażenia kwasów nienasyconych?
Joli napisał
Witaj Asiu,
Zawsze w pierwszej kolejności polecam olej kokosowy – zawsze.
Smalec jest dopiero drugim wyborem – zawiera ok 40% kwasów nasyconych oraz ok 45% jednonienasyconych (omega 9).
Odnośnie tematu smażenia planuję napisać dłuższy artykuł – gdyż nie jest to tak proste jak się nam może wydawać. Tutaj natomiast staram się odpowiadać możliwie prosto i konkretnie.
Kwasy tłuszczowe to jedno, a substancje zwiększające stabilność tłuszczy to drugie. Czasami w produkcie takich substancji jest kilka. Dodatkowo trzeba wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak granica powyżej której nagle wszystkie kw. tłuszczowe ulegają utlenieniu. Utlenianie to proces, na który wpływa wiele czynników i który trwa.
Przykładowo:
Przeprowadzono badania na 2 oliwach (każda wytłoczona z innej odmiany oliwek)
– każda z oliw była tłoczona tak samo i w tych samych warunkach,
– każda miała zbliżony profil kwasów tłuszczowych,
– każda miała taką samą zawartość witaminy E.
Utlenianie kwasów tłuszczowych i „degradacja” witaminy E była diametralnie różna. Dlaczego? Bo działanie antyoksydacyjne niektórych substancji skorelowane jest z liczbą składników fenolowych. Ktoś wie co to są składniki fenolowe? Pewnie jakiś chemik wie… Ja niekoniecznie.
Ciągle wiele badań jest blokowanych, bądź niezrozumiałych – dlatego jest tyle mitów o smażeniu. Ja też się ciągle uczę, szukam miarodajnych źródeł, korzystam z doświadczenia innych, mądrzejszych.
Do smażenia polecam zawsze w pierwszej kolejności olej kokosowy. Kropka. Każdy inny tłuszcz wg wiedzy jaką obecnie posiadam jest w większym lub mniejszym stopniu gorszy od oleju koksowego.
Pozdrawiam:
joli
Olga napisał
Bardzo bardzo dziekuje! :)
Olga napisał
Witam,
na jakim oleju nierafinowanym moge smazyc?? Nie smaze na glebokim tluszczu raczej podsmazam na malym ogniu. Rozumiem ze olej kokosowy idealnie sie nadaje ale nie do wszystkich potraw pasuje mi jego smak i zapach. I jaki by sie tez nadawal do pieczenia. Czekam na odpowiedz i pozdrawiam
Joli napisał
Hej Olga,
Zdrowiej smażyć można tylko i wyłącznie na tłuszczach nasyconych – czyli na oleju kokosowym i smalcu :)
Smak i zapach oleju kokosowego ulatnia się podczas obróbki termicznej – czym ona trwa dłużej tym aromatu kokosa mniej. Tak więc w naleśniku aromatu kokosa będzie sporo, a w duszonym mięsie, które zostało przed duszeniem obsmażone na kokosie – nie będzie wyczuwalny żaden kokosowy aromat.
Pozdrawiam: joli
Olga napisał
bardzo dziekuje za odpowiedz! a co sadzisz o oleju rzepakowym nierafinowanym i oliwie z oliwek ekstra vergin? czy nadaje sie na krotkie smazenie? naprzyklad do podsmazania cebulki i t.d. i czy mozna dusic miesa czy warzywa na tych olejach? czyli temperatura nie jest wysoka przy przygotowaniu potraw ale czas dluzszy troche. z gory dziekuje za odpowiedz
Joli napisał
Olga,
osobiście odradzam stosowanie tych olejów do smażenia – wiem, że słyną one z „wysokiej temperatury dymienia” ale jest to dla mnie jakąś fikcją, bo nigdzie prze-nigdzie nie mogę znaleźć wiarygodnego źródła odnośnie tych temperatur…
Faktem natomiast jest to, że oleje te są bardziej stabilne niż pozostałe płynne oleje. Dzieje się tak dzięki ich składowi:
– zawierają niewielki procent kwasów nasyconych <8%rzepak i 14% oliwa>
– w przewadze występują natomiast kwasy jedno-nienasycone (omega 9)
Tak, kwasy jedno-nienasycone (omega 9) są bardziej stabilne niż te wielo-nienasycone (omega 6 i omega 3) ALE nadal pozostają one kwasami NIENASYCONYMI. Oznacza to tyle, że podczas „delikatnego smażenia” nie powstaną nam na patelni substancje spalone, ale równocześnie nie możemy też liczyć na to, że nie utlenią nam się kwasy tłuszczowe (wytwarzając przy tym bardzo dużo wolnych rodników). Nie posiadam informacji na temat temperatur utleniania się poszczególnych kwasów tłuszczowych… utlenianie jest to proces zależny od bardzo wielu czynników – zaczynając od obecności w danym oleju naturalnych antyoksydantów (np. witamin) – poprzez dostęp do światła, powietrza i narażenie na podwyższoną temperaturę – a kończąc na czasie w jakim te warunki wystąpiły. Nienasycone kwasy tłuszczowe są bardzo cenne dla naszego zdrowia – jednak warunkiem jest aby były one nieprzetworzone :)
Podsumowując – w moje opinii smażenie na oliwie czy rzepaku to „marnotrawstwo” dobroczynnych kwasów tłuszczowych zawartych w tych olejach, jest to równocześnie „mniejsze zło” niż smażenie na oleju słonecznikowym :)
Pozdrawiam: Joli
Olga napisał
Bardzo dziekuje! nareszcie ktos mi wytlumaczyl wszystko ) ale jeszcze mam pytania ) a z co maslem klarowanym? czy ono nadaje sie do zmazenia i pieczenia? i gdzie moge kupic dobry smalec do smazenia i olej kokosowy jakich firm polecasz? jest sporo wyboru ale nie kazdy jest dobry…
pozdrawiam
Joli napisał
Hej,
Masło klarowane stawiam po oleju kokosowym i smalcu, a przed olejem rzepakowym i oliwą.
Masło klarowane zawiera ok 62% kwasów nasyconych oraz ok 25% kwasów jednonienasyconych (omega 9) – więc nie jest źle. Trzeba jednak pamiętać, że jest to produkt już mocniej przetworzony (proces klarowania polega na gotowaniu masła i usuwaniu białek i wody)
Gdzie kupić dobry smalec? – poszukaj w swojej okolicy małej, lokalnej masarni i tam zapytaj (pamiętaj, że smalec wieprzowy powinien być śnieżnobiały, a nie szarawy czy kremowy) :)
Olej kokosowy jaki ja polecam i używam to ten z Ol’vity lub BioFood’u – oba są świetnej jakości, a BioFood dodatkowo szczyci się certyfikatem rolnictwa ekologicznego. Możesz zakupić je tu <KLIK>
Pozdrawiam: Joli
Z Francji napisał
Kuchnia śródziemnomorska jest postrzegana jako najzdrowsza. W tym przez lekarzy. Właściwie wszystko przygotowuje się tam na oliwie. Czasami jedynie sięga się po olej arachidowy. Na temat tempetratury dymienia poszczególnych tłuszczów jest wiele wiarygodnych i zgodnych publikacji w różnych językach. Nie wpadajmy w obłęd. Żyjmy zdrowo, ale szczęśliwie.
Joli napisał
Z Francji
Oczywiście, że dieta śródziemnomorska jest jedną z najzdrowszych na świecie – jest też jedną z najpyszniejszych w mojej opinii :) Świeże owoce morza i ryby z czystych wód, oliwki, świeża oliwa, pomidorki dojrzewające w słońcu – cudo! Wszystko na oliwie, wszystko soczyste i prawie żadnych potraw zrumienianych.
My Polacy bierzemy tę oliwę ze zdrowej diety śródziemnomorskiej – bo tam używana jest do obróbki termicznej i wlewamy ja na nasze patelnie, gdzie zrumieniamy naszego schabowego – i mówimy, że zdrowo… panują tam zupełnie inne temperatury.
Oliwa nadaje się do ogrzewania, ale zalecam ostrożność i umiar – najzdrowsza jest na zimno :)
Publikacji na temat temperatur dymienia, wykluczających się wzajemnie, oraz podających (w mojej opinii) dane wyssane z palca – przeczytałam już sporo w swoim życiu. Dodatkowo te temperatury pokazują nam kiedy tłuszcz się po-prostu spali, a nie kiedy przestanie być zdrowy. Kwasy nienasycone pod wpływem temperatury ulegają utlenianiu – jedne szybciej (omega 3 i 6) inne wolniej (omega 9), ale wszystkie bez wyjątku są tak zbudowane, że będą dążyć do związania tlenu w swoje nienasycone wiązanie.
Dlatego tez bez wpadania w obłęd odradzam smażenia na oliwie, a oleje rafinowane wyłączyłam całkowicie ze swoje diety.
Szczęśliwie i zdrowo pozdrawiam:
Jola
asia napisał
wynika z tego, że do ewentualnego smarowania pieczywa nadaje się jedynie pełnotłuste masło, margaryna jest trucizną?
Joli napisał
Asiu,
Do smarowania polecam produkty naturalne i możliwie nie-przetworzone :) Co to może być na przykład? Masło, smalec, olej kokosowy. Można też zastosować super zdrowe masło sezamowe lub hummus czy pastę z ziaren słonecznika, albo też chlebek maczać w oleju nierafinowanym czy oliwie z oliwek.
Margaryna natomiast jest produktem wysoce przetworzonym powstałym z rafinowanego i utwardzonego (uwodornionego) tłuszczu.
Pozdrawiam:
Jola
Jadzia napisał
Zakupiłam ostatnio olej ryżowy z zamiarem używania go do smażenia-za namową koleżanki która uważa, że jest on dobry do tego celu gdyż ma wysoki punkt dymienia i ograniczoną absorpcję. Do tej pory używałam smalcu lub masła klarowanego, Proszę powiedzieć, który z tych tłuszczy jest najlepszy? Trochę się pogubiłam, Dodam, że na tym oleju jest napisane „rafinowany metodą fizyczną”, a dalej coś o tym, że dzięki tej metodzie zachowuje większość wartości, jak to jest?
Joli napisał
Hej,
Odnośnie oleju ryżowego do smażenia – owszem, uchodzi on za olej z wysoką temp dymienia, jednak w jego profil kwasów tłuszczowych wskazuje na wysoką zawartość kwasów nienasyconych – co w moim mniemaniu dyskwalifikuje go jako olej do „zdrowego” smażenia. Wiem, wiem – zdrowe smażenie nie istnieje, a jednak można zminimalizować szkodliwość tego procesu poprzez używanie do tego celu oleju ze znaczącą przewagą kwasów tłuszczowych nasyconych. Czyli do smażenia najlepiej nadaje się olej kokosowy i smalec, następnie masło klarowane. Osobiście nie używam żadnych olejów płynnych (z wysoka zawartością kwasów nienasyconych) do smażenia – takie oleje (nierafinowane oczywiście) – są bardzo cenne dla naszego zdrowia, ale pod warunkiem spożywania ich na zimno.
O rafinowaniu metodą fizyczną nie wiem zbyt wiele – przypuszczam, że jest to proces usuwania niektórych substancji poprzez szereg mikrofiltrowań. Co zostaje usunięte, a co pozostaje w oleju to już szczegółowe pytanie dotyczące konkretnego produktu i musi zostać zadane producentowi tegoż oleju.
Pozdrawiam:
Joli
Basia napisał
Witaj Doris,
A co sądzisz o własnoręcznie klarowanym maśle, czy nadaje się do smażenia?
Joli napisał
Hej Basiu,
choć pytanie skierowałaś do Doris – to ja pozwolę sobie odpowiedzieć :)
Masło klarowane jest swojego rodzaju alternatywą dla oleju kokosowego czy smalcu – jeżeli mówimy o smażeniu na nim. Musisz jednak wiedzieć, że w maśle tłuszcze nasycone to ok 51%. Pozostałe to głównie kwasy tłuszczowe jednonienasycone oraz ok 3% wielonienasycone – ta „pozostała” część kwasów tłuszczowych ulegnie utlenieniu podczas samego klarowania, oraz później podczas smażenia.
Jest to jednak mimo wszystko jeden z lepszych wyborów do smażenia. Dla porównania popularny olej powszechnie uznawany za bezpieczny przy smażeniu zawiera aż 91% z kwasów nienasyconych…
Pozdrawiam: Joli
Basia napisał
Witaj Joli,
Pytanie było skierowane do Ciebie, przepraszam za pomyłkę.
Dziękuję za szybką odpowiedź, muszę spróbować oleju kokosowego do smażenia, zakupionego oczywiście w waszym sklepie.
Pierwszy raz spotykam się ze sklepem, który równocześnie ma tak ciekawie prowadzony blog. Jak dla mnie, dużo nowych wiadomości.
Pozdrawiam serdecznie: Basia
Joli napisał
Basiu,
jest mi niezmiernie miło, że doceniasz to co robimy :)
Pozdrawiam ciepło!
Joli
chemik napisał
Tak w ramach wyjaśnienia: procesu ekstrakcji nie prowadzi się w wysokich temperaturach, a temperatura wrzenia heksanu to 67C więc nie taka znowu wysoka.
Dla porównania temp smażenia mieści się w przedziale 150-200C – to jest temperatura, w której zdrowe nienasycone tłuszcze ulegają utlenieniu i nic zdrowego po nich nie zostaje.
Do smażenia polecam smalec, jedyny tłuszcz odporny na takie temperatury!
Pozdrawiam
Joli napisał
Witaj Chemiku!
Tak, zgadza się z tą temperaturą wrzenia heksanu – jest dość niska i „dzięki” temu można go stosunkowo łatwo i tanio odparować.
Natomiast temperatury o których wspominam – powyżej 200C – używane są w ostatnim etapie rafinacji tzw. dezodoryzacji, której głównym celem jest usunięcie z oleju substancji smakowych i zapachowych. Najpopularniej stosowaną metodą dezodoryzacji jest destylacja przegrzaną parą wodną o temperaturze 270C.
Tak – do smażenia jak najbardziej smalec składający się w przewadze ze stabilnych kwasów tłuszczowych nasyconych, oraz olej kokosowy :)
Pozdrawiam!
Aleksandra napisał
Jakich olejów w takim razie można używać do smażenia, skoro rafinacja, która pozwala na znaczne podniesienie temperatury dymienia (i przy okazji oczyszcza z metali ciężkich, które chyba też są szkodliwe?), jest taka niezdrowa? Czytam wiele sprzecznych informacji na temat tego, które oleje są dobre, i na razie wiem tyle, że do smażenia najlepiej używać rafinowanych, i oczywiście zwrócić uwagę na ich skład. No, ale przecież rafinacja to najgorsze zło, co w takim razie pozostaje?
Joli napisał
Witaj Olu,
Do smażenia używa się tłuszczy składających się z kwasów tłuszczowych nasyconych, czyli olej kokosowy i smalec będą tu najbezpieczniejszym wyborem. Ich budowa pozwala na bezpieczne, nawet wielokrotne, ogrzewanie – bez równoczesnego bombardowania organizmu „toną” wolnych rodników.
Rafinacja zwiększa termo-odporność produktu poprzez usunięcie z niego wszystkiego co mogłoby się przypalić, niestety jednocześnie utlenia cenne nienasycone kwasy tłuszczowe i zmienia ich postać do formy trans… Dodatkowo przy okazji zmiany całej struktury kwasów tłuszczowych – usuwa wszystko co dobre i wszystko co złe w surowcu – wspomniane przez ciebie metale ciężkie również.
Osobiście jednak zdecydowanie wolę, aby mój olej był czysty z natury, a nie „oczyszczony”. Producenci olejów nierafinowanych z racji nie-oczyszczania, nie mogą pozwolić sobie na użycie słabej jakości surowca, z pozostałościami pestycydów i zanieczyszczonego metalami ciężkimi, czy też dosuszanego (desykowanego) Rundupem tuż przed zbiorem.
Surowiec przeznaczony do tłoczenia oleju nierafinowanego musi więc być najwyższej jakości :) I to – to ja rozumiem!
Pozdrawiam:
Joli
Robert napisał
Przepraszam, ale zestawienie oleju kokosowego i smalcu jest dość niefortunne. Pozdrawiam
Joli napisał
Hej Robercie,
Zestawienie, o którym piszesz odnosi się tylko i wyłącznie do bezpieczeństwa ogrzewania tych dwóch tłuszczy.
Pozdrawiam:
Joli
Izabela napisał
Bardzo proszę o podanie wszystkich źródeł, z których Pani czerpała pisząc ten artykuł.
Joli napisał
Witaj Izo!
Zapraszam Cię do przeczytania komentarzy pod artykułem – bez problemu znajdziesz w nich moją odpowiedź na identyczne zapytanie.
Pozdrawiam:
Joli
Doris napisał
Witam,
kupiłam w Waszym sklepie olej kokosowy kosmetyczny. Skłoniła mnie do tego m.in. informacja, że jest on nierafinowany, a także informacje zawarte na Waszym blogu i liczne komentarze. Zdziwiła mnie jedna rzecz po obejrzeniu opakowania: a mianowice dlaczego na opakowaniu Waszego produktu nie ma ani słowa o tym, że jest on „nierafinowany” ?
kilka postów wyżej isze Pani, że cytuję: „na etykiecie powinny widnieć dwa napisy:
1- „tłoczony na zimno”
2- „nierafinowany” lub zamiennie „nieoczyszczony”.
O co tu chodzi? Proszę o komentarz. Dziękuję.
Joli napisał
Witaj Doris,
Olej kosmetyczny jaki zakupiłaś jest nierafinowany/nieoczyszczony, posiada delikatny zapach kokosa co jest wyznacznikiem dobrego oleju nierafinowanego. Jeżeli moje słowa Cię nie przekonują, proszę skontaktuj się z nami mailowo, wówczas skieruję zapytanie do producenta o wydane oświadczenia w tym temacie :)
Pozdrawiam: Joli
Doris napisał
Dziękuję za odpowiedź. Olej rzeczywiście cudownie pachnie kokosem i rozumiem, że jest to wyznacznik. Chodzi mi o to skąd mamy wiedzieć – jako konsumenci – czy olej taki czy inny jest rafinowany czy taż nie przed zakupem, otwarciem i powąchaniem go, jeśli takowej adnotacji nie ma na opakowaniu? Czy taka informacja jest wymagana przepisami prawa (jakimi) czy jest to dowolność?
A producenta nie zaszkodzi zapytać, z jakiego powodu nie umieścił takiej informacji.
pozdrawiam
Joli napisał
Wita Doris,
Mimo, iż otrzymałaś odpowiedz mailem chcę jeszcze tutaj ją wkleić, aby też inny czytający komentarze mieli wgląd na wynik tego zapytania :)
Odpowiedź producenta:
„Olej kokosowy kosmetyczny jest olejem zimnotłoczonym , czyli tłoczonym na zimno. Wyklucza to jednocześnie rafinację czy oczyszczanie. Ponieważ albo coś tłoczy się na zimno, albo na gorąco, czyli rafinuje. Rafinacja jest również oczyszczaniem.
Oleje zimnotłoczone mają zawsze naturalny zapach, a rafinaty są go pozbawione.
Na opakowaniu jest podana informacja , że olej jest zimnotłoczony.
Wszystkie nasze kosmetyki są zarejestrowane w unijnym rejestrze CPNP. Tam podane są wszystkie niezbędne badania, atesty i oceny bezpieczeństwa kosmetyku.”
Pozdrawiam :)
Krzychu napisał
Pani Jolu a ja mam pytanie o jeden z olej na naszym rynku gdzie producent reklamuje się ,że w czasie produkcji nasiona rzepaku są delikatne zgniatane , poczym ogrzewane przez kila chwil do 100C i tłoczone w prasie ślimakowej .Tak pozyskiwany olej oddzielany jest w wirówce od ciał stałych i mętnych zawiesin , a następnie poddawany jest rafinacji ale rafinacja w tym oleju odbywa się przez specjalnie zmodyfikowany proces fizycznej destylacji , który umożliwiający odseparowanie od oleju wolnych kwasów tłuszczowych bez użyciu środków chemicznych . producent reklamuje ,że ten olej ma dużą zwartość naturalnej witaminy E która zostaje zachowana podczas produkcji. itd
Od pewnego czasu kupuje ten olej i jestem bardzo zadowolony używam go do sałatek , wypieków ale również do głębokiego smażenia gdyż jego punkt dymienia jest powyżej 205C. Czyli prawie taki olej tłoczony na zimno ale z większym spektrum możliwości ?? Jak Pani myśli ??
Joli napisał
Witam,
Przeprowadzę, krótkie porównanie oleju jaki opisujesz „fizycznie destylowanego” z olejem zimnotłoczonym nierafinowanym:
1. Tłoczenie: W oleju „fizycznie destylowanym” surowiec poddawany jest temp 100C – co uszkadza cenne kwasy tłuszczowe i przyspiesza oksydację. -> Olej zimnotłoczony to taki, który nie został podniesiony do temperatury wyższej niż 35C podczas całego procesu pozyskiwania.
2. Rafinacja: Fizyczna destylacja – to najprawdopodobniej szereg filtrów wychwytujących istotne dla zdrowia elementy składowe oleju: fitosterole, chlorofile i inne. -> Olej nierafinowany to taki, który po wytłoczeniu i odstaniu jest butelkowany – nic więcej.
3. Zawartość wit E: Witamina E nie jest wrażliwa na wysoką temperaturę, więc olej o którym piszesz ma prawo ją zawierać :) Dobrze wiedzieć jednak, że rzepak nie jest w nią jakoś szczególnie bogaty, gdyż zawiera jej tylko ok 17mg/100g. W porównaniu z olejem słonecznikowym (ok 50mg/100g), rydzowym z lnianki (ok 110mg/100g) czy z kiełków – zarodków pszenicy (ok 150mg/100g) jest to raczej słaby wynik. -> Olej zimnotłoczony, nierafinowany oczywiście również zawiera wit. E jaka znajdowała się w surowcu.
4. Punkt dymienia: Osobiście nie spotkałam się jeszcze z firmą robiącą badania pod kątem temperatury dymienia. Dane możliwe do odnalezienia w przestworzach internetu są często sprzeczne, czasem niedorzeczne, a zawsze niepoparte żadnymi dowodami. Pomijając ten fakt olej rzepakowy to olej składający się kw. tłuszczowych nienasyconych i własnie dlatego nie nadaje się do smażenia. -> Zimnotłoczony nierafinowany olej rzepakowy to skarbnica kwasów wielonienasyconych w ich niezmienionej postaci, dodatkowo olej ten słynie z najbardziej odpowiedniej dla nas proporcji kwasów omega 3 do omega 6.
Jednym słowem myślę, że olejowi „fizycznie destylowanemu” bliżej jednak do oleju rafinowanego.
Pozdrawiam:
Joli
Maja napisał
Witam,
Z wielką ciekawością przeczytałam Pani artykuł, ponieważ od dłuższego czasu zgłębiam wiedzę na temat tłuszczów, jednak w różnych źródłach można znaleźć kompletnie sprzeczne informacje.
Mam pytanie odnośnie oleju kokosowego rafinowanego. Ten tłuszcz składa się niemal zupełnie z kwasów nasyconych, więc w procesie rafinacji nie powstają tłuszcze trans. Czy mam rację ?
(Wiem, że zostaje zupełnie pozbawiony właściwości prozdrowotnych, ale ciekawi mnie tylko kwestia związana z tym czy powstają tłuszcze trans).
Bardzo proszę o szybką odpowiedź.
Joli napisał
Witaj Maju,
Odnośnie oleju kokosowego rafinowanego to owszem składa się on „niemal zupełnie” z kwasów nasyconych co sprawia, że jest odporny na wysokie temperatury. Niestety nie posiadam dokładnych informacji nt. zawartości tłuszczy trans w takim oleju… Pozostaje przecież jeszcze te ok 8% nienasyconych kwasów, które ulegają utlenianiu… A proces rafinacji przebiega w temperaturach rzędu 280 – 300 stopni.
No dobrze: Powiesz więc, że przecież polecam ten olej do smażenia i tak w domu poddaje się go wówczas wysokim temperaturom i te 8% się utleni – prawda! Jednak czy nie lepiej utlenić 8% z tłuszczu niż 93% jak to ma miejsce przy oleju rzepakowym? Oraz pamiętaj, że w domu takich temperatur nie uzyskujesz na patelni (no chyba że coś przypalisz). Poza tym rafinacja to nie tylko temperatura, a jeszcze masa chemii i wpływ jej stosowania w przemyśle powoduje powstawanie „epidemii” nowotworów, chorób wieńcowych, chorób autoimmunologicznych i wiele wiele innych.
Pozdrawiam: Joli
Maja napisał
Pytałam o ten olej, ponieważ niestety dosyć często zdarzało mi się przypalać olej kokosowy extra virgine na patelni (patelnia dymiła się)- czyli niestety doprowadzałam do powstania mnóstwa szkodliwych substancji. Stwierdziłam, że chyba lepiej stosować rafinowany, który może i jest pozbawiony prozdrowotnych właściwości, ale przynajmniej szkodzi nam najmniej z dostępnych do smażeniu tłuszczy. Czy w takim razie (skoro jestem taką niezdarą, że przypadam nierafinowany olej kokosowy na patelni) mam słuszność używając rafinowanego w takim przypadku ?
Oczywiście oleju extra virgine używam nadal, tyle, że do kasz, do budyniów, do ciast, do domowej czekolady.
Maja napisał
Mowa oczywiście cały czas o oleju kokosowym, bo innych do smażenia wystrzegam się jak ognia. Zgadzam się z Panią w 100% co do tego, że olej rzepakowy rafinowany i inne oleje polecane w mediach do smażenia to prawdziwe nieszczęście naszych czasów.
Joli napisał
Wybacz Maju, ale w takim wypadku może lepiej w ogóle zrezygnować ze smażenia?
Nie – nie polecam żadnego oleju rafinowanego, ani kokosowego ani żadnego innego, ani do smażenia, ani do kosmetyki…
Oczywiście to Twój wolny wybór używać w kuchni produkt przetworzony do granic możliwości.
Pozdrawiam: Joli
Ania napisał
Dobry artykuł. Zrozumiałam wszystko :-)
Czy jak na oleju nam jedynie napis „tłoczony na zimno” to mogę mieć pewność, że olej jest nierafinowany? Brak na etykiecie informacji rafinowany/nierafinowany.
Joli napisał
Dziękuję :)
Na etykiecie powinien widnieć dwa napisy:
1- „tłoczony na zimno”
2- „nierafinowany” lub zamiennie „nieoczyszczony”.
Dzieje się tak dlatego, że zimne tłoczenie wcale nie wyklucza późniejszego „oczyszczania”/”rafinowania” produktu. Często spotyka się na rynku np. Olej kokosowy zimnotłoczony – bezzapachowy, co oznacza nic innego jak „oczyszczony z zapachu” przy użyciu chemii lub temperatury (lub jednego i drugiego)…
Dodatkowym „testem” dla produktu jest jego smak i zapach – jeżeli olej nie posiada smaku, ani zapachu surowca z którego powstał – znaczy, że jest rafinowany.
Pozdrawiam: Joli
Joli napisał
Witaj Aniu,
W świetle informacji jakie otrzymałam dzisiaj od producenta – okazuje się, że olej z informacją „zimnotłoczony” nie może być rafinowany czy oczyszczany.
Oznacza to tyle, że niekonieczne jest oznaczenie „nierafinowany/nieoczyszczony” jeżeli jest informacja o zimnym tłoczeniu.
Olej posiadający napis ZIMNO TŁOCZONY, oraz smakujący i pachnący jak surowiec z którego został wytłoczony – jest olejem nierafinowanym.
Pozdrawiam: Joli
WED napisał
Bardzo ciekawe i pełne treści informacje. Szkoda, że nie są ogólnie dostępne, lecz trzeba samemu zadać trudu i wielokrotnie przypadkowo (tak jak w moim przypadku) na nie trafić.
Przy okazji, proszę o adres sklepu z dobrym, zdrowym olejem.
Joli napisał
Serdecznie polecam sklep Nierafinowane.pl :)
Zapraszam też do zapoznania się z opiniami o sklepie TU :)
Pozdrawiam: Joli
Ania napisał
świetnie napisane! zwięźle i na temat ;)
jakie to szczęście, że mamy internet.
Wojciech napisał
Ja oprócz chciwości producentów oleju rafinowanego dostrzegam również chciwość producentów oleju nierafinowanego. Skoro rafinacja pozwala na otrzymanie do 20% więcej oleju to czy olej nierafinowany nie powinien być około 20% droższy niż rafinowany? No może trochę więcej bo w grę wchodzi odpowiednie opakowanie (szklane – bez bisfenolu A, ciemne) i dostosowanie na bieżąco produkcji do potrzeb rynku. Ale truciciele też muszą wydawać dodatkowe pieniądze na proces rafinacji i chemikalia, więc zdrowy olej chyba nie powinien być kilkakrotnie droższy.
Joli napisał
Wojtku,
Ja osobiście godzę się z naturalnym wg mnie faktem, że za produkty najwyższej jakości należy zapłacić więcej.
Nie sądzę również, że określenie 20% „straty” na wydajności zimnego tłoczenia względem „standardowego” to wyznacznik, iż o tyle droższy powinien być olej zimnotłoczony.
Dlaczego?
Chociażby ze względu na zasadniczą różnicą między KONIECZNOŚCIĄ uprawy bądź zakupu najwyższej jakości surowca.
Surowiec do tłoczenia oleju, który ma być w procesie produkcji rafinowany może (oczywiście nie musi ;) ) być z surowca uprawianego z udziałem środków ochrony roślin, sztucznych nawozów oraz dosuszanego tuż przed zbiorem – nie ma to wielkiego znaczenia, gdyż w procesie rafinacji wszystkie ewentualne niepożądane substancje (wraz z pożądanymi ;) ) zostaną usunięte.
Inaczej sprawa ma się w przypadku olejów nierafinowanych – tu już na etapie uprawy bardzo ważna jest jakość i rezygnacja ze stosowania chemicznych środków wspomagających wzrost oraz chroniących przed szkodnikami i chorobami. Taka uprawa wiąże się z dużo większym ryzykiem ewentualnego niepowodzenia.
Dodatkowo trwałość produktu jest znacznie niższa, co oczywiście jest kłopotem dla producenta gdyż musi on zadbać o prawidłowe i możliwie krótkie przechowywanie surowca, a potem produktu. Szklane opakowania ograniczające dostęp promieni słonecznych oraz, w przypadku niektórych olejów, konieczność przechowywania w chłodniach i zapewnienia opakowania termicznego na czas transportu. To wszystko dodatkowe koszty, a jeżeli produkt nie zostanie sprzedany na czas to zamiast generować zyski jest przyczyną realnych strat… Aby produkować dobrej jakości produkty i „istnieć” na rynku firmy musza być rentowne, w przeciwnym razie szybko znikną zmiażdżone przez korporacyjnych gigantów. Takie moje zdanie :)
Pozdrawiam: Joli
Paweł napisał
Tu jest niezła propaganda :) -> „pokochajolejrzepakowy”
Joli napisał
Witaj Paweł!
Zgadzam się z tobą w 100%!
Cała ta akcja to jeno wielkie zamydlanie oczu. To finansowana na wielką skalę odpowiedź na wzrost świadomości klienta.
Jak czytam, że olej rafinowany zawiera tylko odrobinkę mniej substancji prozdrowotnych i posiada niezmieniony profil kwasów tłuszczowych to mam ochotę tych wszystkich „Dr” wysłać z powrotem do szkoły na lekcję chemii…
Co z tłuszczami Trans, które powstają pod wpływem wysokiej temperatury? Może one też są pro-zdrowotne?
Dodatkowo teza, że olej rafinowany pozbawiony jest „szkodliwych substancji, które mogą znaleźć się w surowcu skumulowane podczas uprawy i suszenia”. Jasne! Czyli podczas uprawy używamy tony pestycydów, a na kilka dni przed zbiorami dosuszamy ziarno Rundupem… by w procesie rafinacji tę chemię i truciznę usunąć inną chemią i trucizną?
Nie pojmuję!
Nie lepiej uprawiać bez pestycydów i zrezygnować ze sztucznego dosuszania ziarna, aby później nie trzeba było oleju wytłoczonego „oczyszczać” – jak to ma miejsce w przypadku surowca używanego do produkcji olejów zimno tłoczonych, nierafinowanych?
Pozdrawiam: joli
Zygmunt napisał
Witam. Mam pytanie: Czy oleje Wasze są własnej produkcji, czy sprowadzacie od innych producentów?
Jestem w trakcje leczenia i interesują mnie oleje świeże, takie, które pomagają w leczeniu nowotworów.
Proszę też o informację dotyczące produktów sypkich, które mógłbym też w waszym sklepie zakupić.
Proszę, odpowiedz.
Joli napisał
Witaj Zygmuncie,
Oleje sprzedawane w sklepie http://www.nierafinowane.pl pochodzą od polskich producentów. Tłoczone są w kraju, w większości przypadków z polskiego surowca z kontrolowanych upraw. Oleje do których surowiec nie rośnie w naszym klimacie również są tłoczone w kraju, z surowca sprowadzanego i przebadanego, aby spełniał najwyższe standardy.
Zdrowia życzę!
Joli
Katarzyna napisał
Dzień dobry, mam pytanie jak procentowo wygląda utrata składników mineralnych i witam w oleju rafinowanym oraz ile powstaje tłuszczów trans w procesie rafinacji. Po przeczytaniu artykułu sądzić można, że oleje rafinowane są pozbawione jakichkolwiek właściwości.
Joli napisał
Witaj Katarzyno,
Nie jest łatwo odpowiedzieć na twoje pytania, ponieważ badania na ten temat nie są ogólnodostępne. Można natomiast korzystając z wiedzy nt. naturalnych właściwości substancji odżywczych przeanalizować poszczególne składniki.
Spośród składników odżywczych najmniej wrażliwe na ogrzewanie są sole mineralne, węglowodany i białka. Witaminy natomiast posiadają bardzo różne odporności na ogrzewanie. Witaminy C, B1, B12 oraz B2 i PP są bardzo wrażliwe na temperaturę zwłaszcza w środowisku zasadowym. Witaminy E, K, A i D wytrzymują wysokie temperatury, jednak giną pod wpływem kontaktu z żelazem czy miedzią (wit E), kontaktu z zasadą (wit K), czy są usuwane poprzez absorpcję przez ziemię bieląca w procesie bielenia.
Donośnie powstawania tłuszczy trans jest już o wiele łatwiej :) Wystarczy porównać tabele profili kwasów tłuszczowych w bazie ponad 8000 substancji odżywczych żywności dostępnej w języku angielskim pod adresem: http://ndb.nal.usda.gov/.
Zrobiłam to dla przykładowego oleju i okazało się, że produkt zimnotłoczony zawierał 0,395g/100g (mniej niż pół procenta) tłuszczy trans, a rafinowany już 27,017g/100g (27%).
Pozdrawiam:
Katarzyna napisał
Dziękuję za odpowiedź, zdumiało mnie, że tłuszcze rafinowane zawierają tyle tłuszczy trans, nie jest to informacja ogólnodostępna.
Pozdrawiam
Pepe napisał
Który tłuszcz zawierał tak dużo tłuszczy trans? Bardzo mnie to zaciekawiło, bo rafinowane oleje raczej nie powinny ich zawierać.
P.s.: transy nie koniecznie muszą być syntetyczne. Masło jest tutaj przykładem.
Joli napisał
Witaj Pepe,
Odpowiedź nas twoje pytanie znajduje się w załączonych źródłach – zachęcam do analizy :)
Odnośnie transy naturalnie występujących w przyrodzie to oczywiście takowe istnieją – dlatego też w artykule zaznaczam, że mowa o syntetycznych transach powstałych podczas procesów technologicznych.
Pozdrawiam:
Joli
Joanna napisał
Bardzo podoba mi się takie uświadamianie konsumentów poparte naukowymi publikacjami, a jednak podane w przejrzystej i prostej formie, łatwej do zrozumienia przez przeciętnego konsumenta. Oby więcej takich osób. Sama z racji studiowanego kierunku też staram się uświadamiać ludzi wokół mnie w ten sposób, a nie na zasadzie mody na być fit czy eko. W końcu to jak się odżywiamy ma wpływ na to jak wyglądamy, jak się czujemy i czy jesteśmy zdrowi w ogromnym stopniu. Polecam też wszystkim poczytać na jakich olejach można smażyć ze względu na ich skład kwasów tłuszczowych i punkt dymienia, gdyż media kreują oleje jako bogate w NNKT i nadające się do smażenia i pieczenia, a nikt nie wspomina o tym że podczas tych procesów powstają z nich niebezpieczne dla zdrowia substancje. A potem wszyscy się zastanawiają skąd tyle chorób cywilizacyjnych.
Ada napisał
To dlatego, jedząc rafinowany olej kokosowy nie chudnę, bo jest on pozbawiony tych właściwości… Przykre to zjawisko i czuję się oszukana, że producenci robią wszystko, żeby tylko jak najwięcej zarobić, nie patrząc na to, co przy tym sprzedają… Tylko zastanawia mnie co oni zyskują na tej rafinacji, po co zadają sobie tyle trudu? Czy z oddzielonymi, dobrymi właściwościami robią jakiś dobrze opłacalny użytek?
Joli napisał
Hej,
Witaj,
Niestety takie są realia. Rafinacja pozwala wydobyć dużo większy procent oleju z surowca i sprawia, że taki olej jest mega trwały (tam już nie ma nic co mogłoby się popsuć…) i można go przechowywać latami w warunkach „niechłodniczych” – ekonomiczne, wygodne, bezproblemowe… ale czy zdrowe? Niestety nie :(
Mnie najbardziej boli fakt reklamowania takich olejów jako prozdrowotne – to jest dopiero oszustwo! W reklamach widzimy łany zbóż oblane słońcem, uśmiechnięte sielskie twarze kobiet „wytłaczających i filtrujących olej” słyszymy po 100 kroć powtarzanie „filtrowane na zimno”, „filtrowane na zimno”… Jakby fakt, że olej (który najpierw został potraktowany chemią i wysokimi temperaturami) został przefiltrowany na zimno miał jakieś znaczenie! a nie ma żadnego znaczenia! Ma tylko wpłynąć na twoją podświadomość – słyszysz „na zimno” – myślisz „zdrowe”…
Witaj w gronie uświadomionych i nie daj się już więcej nabrać.
Pozdrawiam! :)
fly napisał
brawo nic dodać nic ująć
krx napisał
szkoda tylko że nie napisała Pani o samym pozyskaniu oleju z kokosa – proces tłoczenia jest w wysokich temperaturach przez co w surowym oleju występuje dużo (bardzo dużo) dioksyn, dioksynopodobnych i PCB. Rafinacja polega na wypłukaniu tych dobrych (lecytyny, witaminy itp) jak i złych jak wyżej.
Pracuje w biznesie więc wiem co mówie.
Samo jedzenie oleju niestety nie pomoże schudnąć :)
profil kwasów tłuszczowych pozostaje bez zmian a to właśnie kwasy średniołańcuchowe C6-C12 powodują bakteriobójcze i bakteriostatyczne działanie – i to nie jest tak że kwas laurynowy zabija bakterie – tylko proces ten odbywa się zupełnie inaczej. ale jak coś to opowiem prywatnie :)
w przypadku kokosa polecam rafinowany – inne surowe jak najbardziej
Maciej napisał
Krx, opis procesu temperatur i dioksyn dotyczy rozumiem olejów rafinowanych, których jak mniemam branżę reprezentujesz (cyt. „pracuję w biznesie”) :)
Sprostowując Twoje informacje:
1. Dobry olej kokosowy zimnotłoczony, tłoczony jest w temperaturze do 35 stopni Celsjusza. Nie ma tutaj mowy o wytwarzaniu się dioksyn.
2. Spożywanie dobrego tłuszczu (np. zamiast węglowodanów) zawsze pomaga schudnąć. Dodatkowo spożywanie tłuszczu kokosowego przyspiesza metabolizm, nie trudno znaleźć multum informacji na ten temat.
Co do szczegółowej chemii, nie wypowiadam się, bo jest mi jeszcze dość odległa.
Nie znajdziesz jednak w rzetelnych artykułach dobrego słowa o rafinacji tłuszczu.
Rafinacja to poważne przetworzenie żywności podyktowane zyskiem (wydajność + trwałość), pozbawiające pierwotne produkty naturalnych cennych wartości.
Nawet zakładając, że C6-C12 pozostają bez zmian. :)
Pozdrawiam
sylwia napisał
I tu się nie zgodzę , nie od tłuszczów tyjemy tylko od węglowodanów . Oczywiście mówię o zdrowych tłuszczach . Tłuszcze są konieczne do prawidłowego funkcjonowania organizmu
Gosia napisał
Czy olej kokosowy, z którego zapach wytrącono za pomocą pary wodnej należy uznać za rafinowany? masz jakieś informacje w tym temacie?
Joli napisał
Witaj,
Jeżeli masz pewną informację, że odwanianie nastąpiło za pomocą pary wodnej – to w przypadku odpornego na podwyższoną temperaturę tłuszczu jakim jest olej kokosowy – nie ma tragedii. Można nazwać taki olej „rafinowanym”, ale w tym konkretnym przypadku nie będzie dużej szkody z tego procesu.
Niestety ja nie posiadam sprawdzonych informacji nt. procesów dotyczących odwaniania oleju kokosowego.
Pozdrawiam serdecznie: Joli
j napisał
Witam, zaczalem sie uczyc dietetyki i dostalem informacje ze takie oleje rafinowane (podgrzewane w wysokiej temperaturze) nadaja sie glownie do smazenia. A naturalne oleje naturalne nie bardzo bo wtedy wydobywaja sie szkodliwe zwiazki. Oleje tloczone na zimno nadaja sie tylko do jedzenia na zimno, podawac je mozna do salatek ale nie podgrzewac na patelni
Joli napisał
Witaj,
Jak już sam zauważyłeś oleje rafinowane w procesie rafinacji są (między innymi) wysoko ogrzewane – one JUŻ są zniszczone na tyle, że w domu nie jesteś w stanie wytworzyć takich warunków aby zniszczyć je bardziej…
Co do smażenia, to wybierajmy tłuszcze, które posiadają w swoim składzie jak najwięcej kwasów tłuszczowych nasyconych, czyli takich, które nie ulegają utlenianiu pod wpływem temperatury. Tu najlepiej sprawdza się olej kokosowy (93% kwasów nasyconych), następny na liście odpornych na ogrzewanie jest smalec (ok 60% kw tłuszczowych nasyconych), kolejne jest masło klarowane…
Są tez oleje „słynące” z tzw wysokiej temperatury dymienia (olej rzepakowy, oliwa z oliwek) Te oleje zwierają kilkanaście procent kwasów nasyconych plus w przewadze kwasy jednonienasycone omega 9 (trochę bardziej odporne niż omega 6 czy omega 3) Smażenie na tych tłuszczach niesie ze sobą ryzyko utleniania kwasów tłuszczowych, co niekorzystnie wpływa na nasze zdrowie. Dopuszcza się ich delikatne ogrzewanie (np „smażenie” soczystych pomidorków w oliwie, a nie rumianego kotleta).
Reasumując oleje zimno tłoczone zachowuję swoje wszystkie właściwości prozdrowotne jeżeli spożywane są na zimno. Do ogrzewania wybiera się oleje z możliwie najwyższą zawartością kwasów tłuszczowych nasyconych (ewentualnie jednonienasyconych – omega 9). Oleje rafinowane są tak zniszczone, ze bardziej się nie da i polecanie ich do spożycia jest w mojej opinii przyczyną większości chorób tzw. cywilizacyjnych.
Pozdrawiam: joli
Anulka napisał
Czy możesz podać źródło tych rewelacji? Chciałabym poczytać;)
Joli napisał
Proszę, miłej lektury.
Technologia żywności – technologia produktów roślinnych
Journal of NutriLife – Oleje roślinne, charakterystyka i technologia wytwarzania
Dydaktyka przedmiotowa – gastronomia Dr inż Agnieszka Kita
Chemia żywności – Kierunek: Technologia Żywności i Żywienie człowieka – semestr III – wykład 4
ALMANACH – Technologia żywności – Produkcja piekarsko-ciastkarska – TOM3 – Rozdział 5 – Produkty przerobu roślin oleistych
Dokumentacja dopuszczalnych wielkości narażenia zawodowego wraz z charakterystyka i zastosowaniem heksanu.
Pozdrawiam.
Ania napisał
I polecam jeszcze lekturę dr Hilu „Dieta Dr Budwig”, w której są wykłady pani dr Johanny Budwig na temat działania tłuszczy nienasyconych i tych trans. Bardzo poważna i treściwa lektura, po której już nie chce się sięgać po tłuszcze z półek sklepowych w jasnych butelkach, nasłonecznionych, itd. Dr Budwig to ta kobieta, która podzieliła tłuszcze na nasycone i nienasycone oraz badała ich wpływ na organizm ludzki i zwierzęta. Była 7 razy nominowana do nagrody Nobla. :0 ) Polecam.
lidia napisał
Dziekuje za te dane, jestem w trakcie poznawania jak sie nas truje, jestem w szoku